Na początku marca odbył się kameralny zlot szyszkarski w Nadleśnictwie Kościan.
Uczestniczyło w nim przedstawiciele sześciu firm szyszkarskich z Wielkopolski, Zielonej Góry i Opola.
Spotkaliśmy się na Wyłączonym Drzewostanie Nasiennym nad pięknym jeziorem Konwaliowym w Przemęckim Parku Krajobrazowym w przedwiosennej aurze.
Rzeczony drzewostan liczy już sobie 160 lat, wiec sosny mają już godny wiek.
Jest na nich sporo jemioły, korony są już nieco zdeformowane, ale w latach urodzaju drzewa
potrafią rodzić szyszki.
Na tym WDN pracowały już od lat 70-tych XX wieku pokolenia szyszkarzy.
Początkowo przyjeżdżali tam Poznaniacy, od lat 80-tych przez prawie trzy dekady zadomowiła się na tych sosnach ekipa z Leszna na czele ze Zbyszkiem Trzmielem, znanym himalaistą.
Kilka sezonów bywali na WDN szyszkarze z Pniew, a od 12 lat powrócili znowu Poznaniacy.
Z tym, że ostatni zbiór był przeprowadzony w 2013 roku, tak, że gościmy tu po 9 letniej przerwie.
Wspólnie udało nam się zebrać 90 kg szyszek przy słabym urodzaju, ale nie chodziło o śrubowanie wyników,
ale raczej o wspólne szyszkowanie.
Miejscowy leśniczy leśnictwa Olejnica ufundował nagrodę w postaci krymskiego koniaku dla szyszkarza z najlepszym urobkiem. Został nim Roman Piętka z Opola, który ściągnął 17 kilo z dwóch drzew!
Każdy uczestnik otrzymał smakowitą puszkę z dziczyzną i jaja domowego chowu.
Po zbiorze czekało na nas w wigwamie ognisko i biesiada 🙂
Każdy podzielił się cennymi spostrzeżeniami co do sprzętu, metod asekuracji i technik pracy na drzewach.
Pogadaliśmy też jak zapobiegać niekontrolowanym i kontrolowanym lotom z czubkami i bez czubków,
a więc jak pracować by nie spaść z drzewa.
Wypadki, które zdarzały się przy zbiorze szyszek, a było ich od około 40 lat co najmniej 20 w tym śmiertelnych 5
były spowodowane brakiem asekuracji czyli wypinaniem lonży przy wchodzeniu po gałęziach lub stosowaniem tylko jednej lonży. Niestety rutyna lub życzeniowe podejście, że tysiąc razy się udało to tysiąc pierwszy się i uda skończyło się dla kilku tragicznie.
Ci szyszkarze, którzy stosują żelazną zasadę permanentnej asekuracji czyli są cały czas wpięci do drzewa a pracując w koronie mają jeszcze dolną asekurację mogą czuć się dużo bezpieczniej na drzewach niż jadąc samochodem na drzewostan.
I do nich właśnie my się zaliczamy!

Tak właśnie odbył się niestety prawdopodobnie ostatni w tym sezonie zimowym szyszkarskim zbiór szyszek.
Żal było nam wyjeżdżać z lasu.
Na podsumowanie tego sezonu przyjdzie jeszcze czas.


Komentarze