Tuż za nami bardzo udany letni sezon szyszkarski. Może niektóre ekipy zrywają jeszcze szyszki jodły w górach, ale generalnie większość zaplanowanych zbiorów szyszek została już zakończona. Na niżu z pewnością szyszki jodłowe zaczęły się już sypać.
W tym roku urodzaj na jodle był wyborny na jaki od wielu lat czekaliśmy. Gdy zajechało się na drzewostan trudno było się zdecydować które z drzew wybrać bo obok siebie były same dobre. Bez problemu można było trafić na drzewa oblepione 100 kilogramami szyszek. Aż żal tych pozostawionych osypanych jodeł. Plany zbioru nasion były zazwyczaj nieadekwatne do urodzaju. Wynosiły od kilkuset kilogramów do kilku ton, a na drzewach w WDN-ach bywało ich zazwyczaj o wiele więcej.Co ciekawe w niektórych nadleśnictwach rozpoczęto zbiory w drugiej połowie sierpnia, może lipcowe upały przyspieszyły dojrzewanie szyszek?
My naszą tegoroczną przygodę rozpoczęliśmy w sierpniu od daglezji, której urodzaj był tym razem słaby. Udało się nam pozyskać na Kaszubach i w Wielkopolsce około 600 kg szyszek. We wrześniu przeskoczyliśmy na jodły, po za jodłą pospolitą wspinaliśmy się też na jodły mandżurskie, kaukaskie, koreańskie i syryjskie. Można śmiało stwierdzić, że po walce na gigantycznych 50 metrowych daglezjach z długimi gałęziami praca na osypanych szyszkami jodłach była prawie relaksem. Najwięcej trudu przysparzało przeniesienie pękatych worków z pod drzewa do samochodu. Nagrodą za to było ważenie na szkółce.
Przed nami w październiku są w planie zbiory skrzydlaków jesiona wyniosłego. To będzie nowe doświadczenie i oczywiście coś na ten temat napiszemy następnym razem na stronce.