Pożegnanie z drzewostanem.

Jechaliśmy oplem kadetem Krzyśka szutrową kaszubską droga tuż za samochodem naszego ulubionego szkółkarza Zygmunta. Droga wijąca się wśród leśnych wzgórz zaprowadziła nas na miejsce pracy. To wtedy pod koniec lutego 2003 roku pierwszy raz zobaczyliśmy WDN sosny zwyczajnej w Nadleśnictwie Strzebielino. Powierzchniowo niewielki – raptem 9 ha, drzewa ok 120 letnie żywicowane i niezbyt wysokie dorastające maksymalnie do 30 metrów.
Był to sezon dość trudny i wymagający dla szyszkarzy. Sosna i modrzew słabo obrodziły i trzeba było nie lada się natrudzić by wyjść na swoje. Po trzech miesiącach szyszkarskiej roboty gdzie w kilku nadleśnictwach sukcesem było zebranie 100 kg szyszek z WDN nie obiecywaliśmy sobie zbyt wiele po nowym drzewostanie nasiennym. Zostawiliśmy go sobie na koniec sezonu, bo spodziewaliśmy się najgorszego. Mieliśmy być pierwszą ekipą, która po uznaniu go w 1998 roku rozpocznie pozyskiwanie materiału nasiennego. Drzewa nie przechodzone, dużo starych szyszek, pogoda też nie nastrajała dużo śniegu i do tego przymroziło.
A tutaj pełne zaskoczenie i szok! Nawet nie podnosząc lornetek do oczu widać, ze korony są oblepione szyszkami a na końcówkach gałęzi widoczne są ciemne plamy, czyli chyba po kilka szyszek na okółku.
Co prawda w Nadleśnictwie wspominali coś o dobrym urodzaju, ale ta informacja jakby do nas zniechęconych słabym sezonem nie docierała.
Ale po spojrzeniu przez lornetki ogarnęła nas euforia – są szyszki i to ile! Gdzie się nie spojrzało drzewa osypane szyszkami. Wycenialiśmy je na 15, 20 kilowe. To był jakiś ewenement, wybryk natury na szyszkarskiej mapie Polski.
Bez problemu wykonaliśmy plan zbierając 550 kg. Na drzewach zostało drugie tyle, więc żal było wyjeżdżać. Ostatecznie pogoda obeszła się z nami łagodnie, było dużo śniegu ale nie w koronach, mocno nie wiało a przestronna kwatera przy Nadleśnictwie była ciepła, jak przyjeżdżaliśmy z lasu w piecu było już rozpalone.

W kolejnym roku urodzaj był nieco słabszy i w marcu gdy śniegi zaszły zebraliśmy 300 kg.
W 2005 roku urodzaj już nie dopisał i wymęczyliśmy w bólach razem 157 kilo, z kolei w następnym roku zjawiliśmy się w styczniu i w trudnych śnieżnych warunkach wykonaliśmy plan zbierając 420 kg.
W lutym 2007 roku przyjechaliśmy na zbiór dużą ekipą. Po za normalnym zbiorem na uprawy pochodne w ilości 330 kg, tym razem wykonaliśmy program testowania potomstw dla LBG w Kostrzycy wchodząc po jeden kg szyszek na 50 drzew.
Kilka tygodni wcześniej takie samo zadanie wykonaliśmy na WDN świerka w sąsiednim leśnictwie. Dodatkowo zebraliśmy ponad pół tony szyszek. Świerki obrodziły wtedy rzutem na taśmę bo w następnym roku drzewostan przestał już istnieć gdyż wykończyły go korniki. Do dzisiaj zachowały się jeszcze nasiona z tego zbioru i co roku są sadzone na szkółce leśnej.
Przez kolejne cztery sezony Nadleśnictwo co roku planowało zbiór 200 kg szyszek i tylko raz nie udało się go wykonać w sezonie 2008/2009 gdy w całej Polsce był totalny nieurodzaj sosny i o dziwo nawet na tym drzewostanie nie można było uświadczyć świeżej szyszki. Przez kolejne lata raz nie zaplanowano zbioru a raz nie było urodzaju.
Po dwuletniej przerwie zjawiliśmy się w lutym 2014 roku. Zaplanowano 400 kg ale zdołaliśmy zebrać 237 kg. W tym samym roku ale w grudniu było już lepiej i pozyskaliśmy 430 kg szyszek. Z kolei w ubiegłym roku w lutym znów było słabo i tylko 240 kg a w grudniu lepiej i 400 kg.
Od kilku lat pojawiały się pogłoski o nowej drodze ekspresowej S6, która miała by przebiegać przez WDN co wiązało by się z jego częściowym unicestwieniem. Początkowo projektowana droga miała się obejść nieco łaskawiej z tym fragmentem lasu, ale ostatecznie ma jednak przechodzić przez sam środek i do tego zaplanowano w tym miejscu przejście dla zwierząt. Wszystko wskazuje więc na to, że w tym roku zbieraliśmy szyszki na naszym ulubionym drzewostanie ostatni raz. Niestety pod topór pójdą najlepsze wyselekcjonowane drzewa, które najlepiej obradzają i na które wchodzimy od lat a znamy na nich prawie każą gałąź. Nie pozostaje nam nic innego jak tuż przed wyrębem wejść na nie i zablokować wycinkę i budowę drogi 😉
Ale wracając do tegorocznego zbioru. Tak jak za pierwszym razem jak i prawdopodobnie ostatnim WDN sosnowy w Nadleśnictwie Strzebielino znowu nas pozytywnie zaskoczył!
W Polsce północnej, wschodniej i środkowej nie ma urodzaju . Plany wielu nadleśnictw na zbiory szyszek z drzew stojących i leżących są niewykonalne. A tutaj na pożegnanie niespodzianka – nawet dobry urodzaj.
Razem zebraliśmy pół tony. Może czasami za mocno wiało ale opady deszczu nas omijały szerokim łukiem.
Reasumując przez 16 sezonów tylko trzy razy nie zbieraliśmy a w pozostałych zebraliśmy 4250 kg.
Na szkółce leśnej i na uprawach pochodnych możemy podziwiać młode sosny wyhodowane z nasion wyłuszczonych w Wirtach z zebranych przez nas szyszek.
Przez te lata na sosnach tego drzewostanu nasiennego pracowali szyszkarze: Krzysztof Wnykowicz, Wojciech Kowalski, Tomasz Unolt, Marek Majewski, Roman Piętka, Jakub Pruchniewicz, Włodzimierz Jańczak, Marcin Tupalski, Grzegorz Matusewicz, Wiktor Maniecki, Piotr Bober i na koniec jeszcze dwa tygodnie temu król szyszkarzy Władysław I Sarniak.
//


Komentarze