Szyszkarz w świetle Opatrzności.

Zima nie odpuszcza i mrozy dają się nam we znaki.  W porównaniu do poprzednich sezonów tym razem musimy przy zbiorach szyszek się trochę więcej natrudzić. No cóż trzeba się trochę cieplej ubrać, wdziać grubsze rękawice i do roboty – na drzewo…

W koronach zalega śnieg a czasem i lód więc praca posuwa się mozolnie, ale nic to urodzaj jest dobry, więc można wyszukać obsypane szyszkami sosny i rwać te kilogramy. A trafiają się nawet 30 kilogramowe sosny!

Niestety długotrwała wrześniowa susza spowodowała, że wiele szyszek wyschło i wydaje nam się, że nie nadają się do zbioru. Pojawiają się jednak głosy fachowców, że w tych „niedorobionych” szyszkach nasiona są dobre, bo we wrześniu były już w pełni wykształcone. Ale jaka jest ich siła kiełkowania i którą klasę będą miały te nasiona?

Na szczęście tylko pewien procent sosen ma takie szyszki i tylko na Ziemi Lubuskiej. Na północy i wschodzie Polski szyszki są zdrowe i po kilku latach szczególnie na Mazurach i Podlasiu jest piękny urodzaj.

Co do modrzewia w tym sezonie urodzaj jest średni, a jakość nasion dobra – nawet pierwsza klasa. Po przekrojeniu szyszek nawet w miarę dobrze to wyglądało  – ale na tegorocznych szyszkach, stare szyszki gdzieś podziały nasiona 😉

Świerk w tym roku nie obrodził i nadleśnictwa, które  w zeszłym sezonie nie zdecydowały się na zbiory niech teraz żałują.

Wyjątkowa mistyczna fota – autorstwa Radka Dziamskiego z Nowego Tomyśla.

Nasza praca na tych wysokich drzewach  do łatwych i bezpiecznych nie należy, ale za to do przyjemnych.

I rzeczywiście mamy za co dziękować Opatrzności, aby mieć tyle zejść ile wejść!


Komentarze